Dziecko & basen WYWIAD!

Cała prawda o nauce pływania dla dzieci. Wywiad z instruktorem pływania – z wieloletnim doświadczeniem w nauce tych najmłodszych. Panie i Panowie, przedstawiam – Marek Piekara.

– Warto?

– Pewnie, że warto. Pływanie znakomicie wpływa na rozwój dziecka, wzbogaca chociażby doznania sensoryczne, zapewnia relaks i zabawę, wzmacnia mięśnie, poprawia odporność. A w związku z tym że ciało w wodzie jest lżejsze, nie obciąża się stawów, działa to rozluźniająco na całą postawę ciała. A prócz tego najzwyczajniej w świecie dziecko uczy się przydatnej umiejętności jaką jest pływanie.

– A od jakiego wieku warto dzieci przyprowadzać na takie lekcje pływania?

– To zależy. Zabawa w wodzie wpłynie pozytywnie na dzieci w każdym wieku, odradzałbym jednak zabierać malutkie dzieci na baseny chlorowane. W przypadku ozonowanych nie widzę przeciwwskazań. Jeśli z kolei chodzi o prawdziwą naukę pływania, to 5-6 lat. Znaczenie ma też fizyczny rozwój dziecka – są 5-latki przewyższające o głowę swoich rówieśników.

– Tak późno, na pierwsze lekcje?

– Tak, dzieci młodsze nie robią z reguły większych postępów, bo myślenie przyczynowo skutkowe nie jest jeszcze tak rozwinięte i swobodne, trudno im więc uczyć się na błędach, wyciągać wnioski i mi też trudniej jest do takich dzieci z pewnymi informacjami dotrzeć.

– Jak często brać lekcje pływania by było to skuteczne?

– Spokojnie wystarczy raz w tygodniu.

– A co z rodzicami, którzy poza przyprowadzaniem na lekcje pływania, chodzą na basen z dzieckiem prywatnie. Widać różnicę w postępach w porównaniu do dzieci trenujących tylko pod Pana okiem?
– Powiem szczerze, że nie. Podejrzewam, że wynika to z tego iż wypad na basen z rodzicami, to po prostu pluskanie się w wodzie. Owszem można w ten sposób się oswajać w jakimś stopniu ale umiejętności to dodatkowych nie przysparza.

Oczywiście zagadałam się z Panem Markiem, i przeszliśmy w kilkanaście dygresji, więc nie będę cytowała całego przebiegu rozmowy. Jeśli jednak mielibyście konkretne pytanie, piszcie na emaila lub w komentarzu – nie omieszkam Pana Marka jeszcze trochę pomęczyć.

Co ciekawego w ramach poszukiwać udało mi się jeszcze ustalić?

Basen pomaga dzieciom nadpobudliwym. Woda – jak wiadomo – spowalnia ruch, można więc posłać łobuza na basen, niech się wyszaleje i utemperuje w odpowiednim do tego miejscu.

I co z chorobami? Np. wady serca, o których czasami nie wiedzą sami rodzice? Cóż – instruktor nie posiada wiedzy na temat zdrowia dziecka, posiada tylko wiedzę, co począć gdy coś złego już dzieje się na basenie. Jedyna rada dla rodzica – jeśli istnieją jakiekolwiek przesłanki czy podejrzenia, nie zabraniajmy basenu profilaktycznie tylko wybierzmy się z dziećmi na badania. Zajęcia z pływania są o wiele lepsze niż chodzik.

Poniżej mini-fotorelacja z mojego pobytu podczas zajęć dla dwóch grup zaawansowania.

Dzieci uczą się zanurzać główkę - należy pod powierzchnią wody do kółeczka wejść i z niego wyjść.
Dzieci uczą się zanurzać główkę – należy pod powierzchnią wody do kółeczka wejść i z niego wyjść.
Dzieci dmuchają w piłeczki nadając im kierunek.
Dzieci dmuchają w piłeczki nadając im kierunek.
 Hop hop i pod wodę - trzymając się za ręce i asekurując wzajemnie.
Hop hop i pod wodę – trzymając się za ręce i asekurując wzajemnie.
Polewanie główek - likwiduje strach przed wodą.
Polewanie główek – likwiduje strach przed wodą.
Oswajamy się na koniec z dużym basenem.
Oswajamy się na koniec z dużym basenem.
Tu już starszaki na dużym basenie. Oczywiście pod okiem Pana Marka.
Tu już starszaki na dużym basenie. Oczywiście pod okiem Pana Marka.
Pan Marek Piekara we własnej osobie.
Pan Marek Piekara we własnej osobie.