Zestawienie najlepszych książek dla dzieci wg eksperta – doradza pedagog & logopeda Iza Stopa.

Jakiś czas temu nagrałam odcinek podkastu o tym jak zachęcić dzieci do czytania książek. A jak już zachęcicie, to warto zastanowić się jakie książki czytać. Mam więc dla Ciebie zestawienie najlepszych książek dla dzieci zdaniem eksperta!

Pewnego dnia postanowiłam zająć się książkami dziecięcymi. Tak mnie natchnęło po obserwacji postaw rodziców i po lekturze książek dla dzieci. Zauważyłam bowiem kilka problemów:

  • Są rodzice, którzy mocno selekcjonują książki dla swoich dzieci i robią go wg różnych kryteriów. Czasem bardzo sensownych, czasem wcale.
  • Są rodzice, którzy potwierdzają, że owszem ich dzieci mają jakieś książki, ale kojarzą w zasadzie tylko okładki. Nigdy nie poddawali refleksji zawartości.
  • Są książki dla dzieci, które mają beznadziejną treść. Przedstawiają nieodpowiednie wartości, czyny bohaterów nie mają ani morału ani uzasadnienia.
  • Są książki dla dzieci, które mają beznadziejne ilustracje i oprawę. Mnie jako estetkę szczególnie to boli.
  • Wybór książek jest ogroooooomny. Nawet ja nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich wydawnictw i serii książek dla dzieci.
  • Próg wejścia jest bardzo mały. Napisać książkę dla dziecka może każdy, wydać też może każdy. Kosztują przy kasie w biedronce czy na poczcie po 5 zł, rodzice i tak kupią niezależnie od treści więc nie warto się starać przy procesie tworzenia.

A to oznacza dla rodziców tylko tyle, że mądry wybór jest coraz trudniejszy. Można spędzić godziny w księgarniach w poszukiwaniu najlepszych pozycji ale szczerze – kto z Was ma na to czas?

Dlatego powstało to zestawienie.

Poniżej znajdziesz kategorie wiekowe, z wyszczególnionymi pozycjami polecanymi przez naszego dzisiejszego eksperta Izę Stopę.

Kim jest nasz ekspert?

Izabela Stopa – pedagog i logopeda z wykształcenia i zamiłowania. Każdą wolną chwilę spędza na czytaniu książek. Na co dzień pracuje z dziećmi i też z dziećmi o książkach rozmawia, dlatego literatura dziecięca nie ma dla niej tajemnic. Z racji wykształcenia, pasji i choroby zawodowej Iza musi bardzo szybko czytać i tej super mocy uczy też innych. Więcej o Izie znajdziesz tutaj.

Obok każdego zdjęcia okładki przygotowałam też zestawienie sklepów internetowych, gdzie można daną książkę dostać – posortowane od najtańszego sklepu do najdroższego. Są to linki afiliacyjne co oznacza, że jeśli klikniesz w dany link i kupisz książkę, ja otrzymam procent od sprzedaży. Procent potrącany jest od marży sklepu internetowego więc koszt produktu pozostaje dla Ciebie taki sam 🙂

Pierwsza kategoria i od razu pojawiają się schody. Bowiem książeczek dla dzieci w tym wieku jest dużo za dużo. Tu się nie wybiera konkretnych tytułów czy autorów, tylko “ładne obrazki” albo “porządny materiał”. Dlatego w najmłodszej kategorii wiekowej, postanowiłyśmy pomóc rodzicom odnaleźć się w gąszczu.

 Jak zadbać o pierwsze doświadczenia dziecka z książką?
3 porady, które pozwolą Ci wybrać odpowiednie książki.

1. Książka z obrazkami.

  • Sprawdź czy nie ma w środku błędów.
    Zdarza się, że książki dla małych dzieci zawierają bardzo brzydkie byki. Nie chodzi nawet o literówki, czasem wydawnictwa mają problem z rodzajami i zamiast tego pora mamy tę porę, zamiast tej pomarańczy, mamy tego pomarańcza (niektórzy uznają formę męską za regionalizm, oceńcie sami).
  • Unikaj zdrobnień. 
    Zdrobnienia nie są złe. Ale są trudniejsze i do wymówienia i do przeczytania. Zgodnie z zasadą stopniowania trudności, zaczynamy od form podstawowych. Przykładowo: łóżko-łóżeczko, kołdra-kołderka, buty-buciki. Jeżeli chcemy wprowadzać zdrobnienia, wprowadzajmy od razu różnice znaczeniowe tych wyrazów. “Ty masz buty (łóżko, kołdrę), lala ma buciki (łóżeczko, kołderkę).” – małe przedmioty-forma zdrobniona, duże przedmioty – forma podstawowa.
  •  Estetyka. 
    Oglądanie z dzieckiem książek z obrazkami i podpisami tworzy też jego poczucie estetyki. Oczywiście co się komu podoba jest kwestią całkowicie indywidualną, ale zbytnie uproszczenie lub udziwnienie obrazków nie zawsze jest dobrym pomysłem. Powinny być czytelne i jednoznaczne. No, chyba, że chcemy pobawić się w zgadywanki.

2. Książka z wierszykami.

Najłatwiej będzie korzystać z klasyków: Tuwima czy Brzechwy. Jednak, kiedy chcemy sięgnąć po coś współczesnego pamiętajmy aby sprawdzić, czy wierszyki nie kaleczą za bardzo języka polskiego. Zmiany słów na niepoprawne formy gramatyczne “żeby się rymowało” lub niezrozumienie idei rymu (“jeść-jest”-przykład prawdziwy, nie będę się znęcać podając autora) to zjawiska jakich chcemy unikać. Jest to istotne, ponieważ dzieci błyskawicznie nauczą się tych utworów na pamięć i będą je powtarzać jak szalone, a chyba lepiej, żeby powtarzały poprawną polszczyznę?

3. Bajki, baśnie, podania ludowe.

Niektóre z nich przekazują morał, w niektórych nie jest on oczywisty. Zanim zaaplikujesz te historie dziecku zastanów się, czy są zgodne z Twoim systemem wartości. Niektórzy twierdzą, że Kopciuszek jest seksistowski i uczy, że kobiety powinny sprzątać i być piękne i czekać na mężczyznę, by je uratował z tarapatów. Inni, że uczy, że pokora, posłuszeństwo i uprzejmość są dobrą inwestycją, która się zwróci. Ja uważam, że najbardziej wartościowym rozwiązaniem będzie korzystanie z baśni i bajek do rozpoczęcia dyskusji z dzieckiem i wspólnej interpretacji.

Uważaj na uproszczone i ugrzecznione wersje, zdarza się, że wycina się z nich nie tylko elementy brutalne (kto czytał Baśnie Braci Grimm w oryginale wie co mam na myśli), ale i elementy, które tworzą związki przyczynowo-skutkowe.

Książki dla przedszkolaka? Wchodzimy na wyższy poziom zaawansowania i polecamy już konkretne serie i tytuły.

1 . Seria “Czytam sobie” poziom 1-2.

Książki, które kiedyś można było znaleźć nawet w McDonaldzie! Jest to seria wydawnicza. Historie są przeróżne, autorzy również. Niektóre są o zwierzątkach, inne o lądowaniu na księżycu lub Einsteinie. W każdej pozycji wplata się kilka wyrazów, które dziecko ma dopiero poznać. Słowniczek z wytłumaczeniem znaczenia tychże wyrazów znajduje się na końcu każdej książki. Istotą jest tu przesłanie jakie ze sobą niosą, mianowicie mają motywować do samodzielnego czytania. Świetnie nadają się też do czytania z dorosłym i ja właśnie tę formę najbardziej polecam.

2. Seria “Zaopiekuj się mną” Holly Webb.

Dzieci kochają zwierzęta. Nawet jeżeli się ich czasem boją. Holly Webb w swoich książkach opisuje perypetie piesków, kotków czy króliczków, które są przygarniane przez dzieci. To właśnie dzieci się nimi opiekują i dzieci się o nie troszczą. Polecam książki z tej serii z dwóch powodów. Po pierwsze są proste, mają duże litery, są niezbyt długie. To pozwala dziecku na samodzielną pracę z tekstem i odnalezienie wartości w czasie tête-à-tête z książką, Po drugie uczą, że zwierzęta mają podmiotowość, charakter, emocje. Uczą, że piesek może się przestraszyć, a kotek może się zgubić. I uczą tego jak się zachować, kiedy taka sytuacja naszego pupila spotka.

 3. “Lotta z ulicy Awanturników” A. Lindgren.

Pięcioletnia Lotta wstaje lewą nogą. Miała zły sen. Nie jest zadowolona. Nie ma ochoty słuchać niczyich poleceń. A mama kazała się ubrać. I woła na śniadanie. I wcale nie rozumie, że Lotta ma akurat zły humor i chciała by wszystko zrobić inaczej. Więc dochodzi do kłótni. I to takiej strasznej, że Lotta postanawia się wyprowadzić z domu, bo czuje, że nikt jej tam nie rozumie. Książka opowiada o komunikacji oraz o tym co się dzieje, kiedy nie przebiega ona sprawnie. Jest też doskonałym przykładem na to, że pozwalanie dziecku na podejmowanie wyborów, ale i ponoszenie ich konsekwencji buduje jego charakter. Najszybciej uczymy się na błędach. Najważniejsze, aby wyciągnąć z nich wnioski. Uparta, samodzielna i buntownicza Lotta przekonuje się o tym na własnej skórze, a my uczymy się razem z nią.

1. “O ósmej na arce” U. Hub.

O ósmej na arce to jedna z niewielu książek na tej liście, która nie jest serią. Opowiada historię trzech pingwinów, które żyły w czasach… biblijnego wielkiego potopu. Książka skrada serca czytelników małych i dużych. Tych małych, gdyż jest napisana kreskówkowym językiem. Tych dużych, ponieważ bohaterowie są przezabawni w swoich głębokich rozważaniach dotyczących istoty moralności czy istnienia Boga. Na samej arce pingwiny spotykają gołębia, który jest wspaniale przerysowaną postacią zestresowanego menadżera. To właśnie na jego barkach spoczywają kwestie logistyczno-organizacyjne związane z ulokowaniem wszystkich gatunków na statku. Zabiegi zastosowane w książce kojarzą mi się z tymi, które stosuje się we współczesnych filmach animowanych: wrzuca się żarty skierowane do dzieci, ale też delikatnie zakamuflowane żarty skierowane do rodziców, którzy też w końcu będą je oglądać. Efekt jest przesympatyczny.

2. Seria “Biuro detektytwistyczne Lassego i Mai”.

Seria, która wzięła szturmem klasy wczesnej podstawówki i nie ma zamiaru się wycofać. Opowiada o parze dziecięcych detektywów Lassem i Mai, którzy rozwiązują zagadki. Książki są na tyle krótkie, że dziecko może je “połknąć” za jednym razem bez większego problemu i na tyle interesujące, że robi to z przyjemnością. Główni bohaterowie szukają wskazówek i ćwiczą się w dedukcji. Każda historia z serii ma podobną strukturę: jest tajemnica, detektywni podejrzewają najpierw jedną osobę, następnie objawiają się nowe informacje i ostatecznie okazuje się, że osoba, która przewinęła się na, np. jako świadek na samym początku, jest odpowiedzialna za zamieszanie. Książki są bogate w ilustracje, które do mnie zupełnie nie przemawiają, ale z drugiej strony, to nie mnie mają się podobać. Największą wartością tej serii, jest to, że wprowadzają do świata czytania, poprzez swoją lekką formę i treść. Mogą posłużyć jako wstęp do czegoś bardziej ambitnego.

3. “Hihopter” Musierowicz.

Szkoły bywają bardzo różne. Klasy jeszcze różniejsze. A dzieci dwóch takich samych nie znajdziemy. Małgorzata Musierowicz, jednak w niezwykle trafny sposób opisuje uniwersalne zależności jakie zachodzą w szkolnej zerówce. Wspaniale pokazuje to w jaki sposób dzieci budują samoocenę i relacje z otoczeniem. Krótkie historyjki dzięki pierwszoosobowej narracji głęboko wchodzą w przeżycia wewnętrzne bohaterów i przedstawiają ich interpretacje zdarzeń. Wszyscy przecież wiemy, że dzieci nie są złośliwe same z siebie, tylko dlatego, że coś sobie tym kompensują. Nie chcą być niegrzeczne, po prostu mają rozbieżne z rodzicami cele i priorytety. Czasem się boją, czasem wstydzą, czasem same nie potrafią nazwać tego co czują. Można więc bieżące trudności osobiste swojego dziecka analizować na podstawie tego co dzieje się w Hihopterze. Zdecydowanie łatwiej rozmawia się o książkach niż o tym “co przeskrobałeś znowu w szkole”, zarówno dzieciom jak i rodzicom.

1. Seria Piaskowy Wilk, Asa Lind.

Karusia, główna bohaterka “Piaskowego Wilka” to rezolutna dziewczynka, której nie sposób nie pokochać. Jest baczną obserwatorką, a swoje obserwacje wnikliwie analizuje. Czasem jednak potrzebuje niektóre sprawy przedyskutować i na pomoc przychodzi jej wtedy tytułowy Piaskowy Wilk. Jest to rzeczywiście wilk i rzeczywiście składa się z piasku. Razem dochodzą do bardzo ciekawych wniosków, np. że siniaki to medale za dzielność, bo pojawiają się wtedy, kiedy próbujemy zrobić coś nadzwyczajnego. Książki są na tyle proste by nie stawiały wyzwania nawet przed dziećmi, które czytają słabo i na tyle interesujące, że z radością sięga się po kolejny rozdział i kolejną część. To, że rozdziały są krótkimi samodzielnymi formami jest kolejną zaletą, książka mogłaby się świetnie nadać na wieczorne czytanie dla młodszych dzieci. Myślę, że jednocześnie najlepiej zareklamuję Piaskowego Wilka jednocześnie oddając klimat książki jednym zdaniem: Na samą myśl o tej książce nie mogę się przestać uśmiechać.

2. Seria Bartek Koniczyna, D. Zawadzka.

Mam sentyment do książek, których akcja rozgrywa się w Wielkopolsce, bo większość moich uczniów właśnie tutaj mieszka, a tak się składa, że lubimy czytać o tym, co nas otacza. Więc zanim przejdę do samej książki pozwolę sobie na małą dygresję: jeżeli Wasze dzieci czytają mniej chętnie spróbujcie podsunąć im historię, której akcja rozgrywa się lokalnie.
Bartek Koniczyna mieszka w Zaniemyślu. Ma tam swoją bandę. Jego rodzina przechodzi przez wiele zmian, przeprowadzają się i sytuacja nie zawsze jest łatwa. Dlatego Bartek trochę łobuzuje. I też dlatego, że po prostu jest ciekawym świata chłopcem. Właśnie przez tę ciekawość czasem ładuje się w tarapaty. Moje ulubione tarapaty Bartka to jego przypadkowa samodzielna przejażdżka wózkiem widłowym w Castoramie. Na samą myśl zjeżyły Wam się włosy na karku? Przeczytajcie z dziećmi i sprawdźcie, czego możecie się razem od Bartka nauczyć.

3. G. Kasdepke “Co to znaczy…”.

Znaczenie związków frazeologicznych jakimi się na co dzień posługujemy jest dla nas tak oczywiste, że przestajemy myśleć o dosłownym znaczeniu słów, których używamy. Dzieci natomiast nie przestają, co więcej, często nie rozumiejąc metafory tworzą niesłuchane interpretacje naszych wypowiedzi. Pamiętam własne wspomnienie z dzieciństwa, kiedy którejś zimy usłyszałam jak moja mama tłumaczyła komuś, że nie przyjedziemy, bo na ulicy jest szklanka. Wyobraziłam sobie rozbitą szklankę i uznałam, że szkoło z niej może zaszkodzić oponom samochodu. Jednak nie mogłam zrozumieć, dlaczego ktoś po prostu tej szklanki nie posprząta.
Grzegorz Kasdepke ruszył na pomoc takim gapom jak ja w dzieciństwie i napisał książkę, w której w lekki i zabawny sposób tłumaczy znaczenie idiomów i przysłów. Przybierają formę króciutkich historyjek i śledzą losy Bartusia, któremu zdarzyło się dostać małpiego rozumu w zoo, podczas gdy jego kolega złamał słowo i nie wie co z tym zrobić. Nie od dzisiaj wiemy, że Kasdepke umie bawić ucząc i uczyć bawiąc, a ta pozycja jest tego kolejnym przykładem.

1. Seria Harry Potter.

Seria książek o Harrym Potterze to niesamowita przygoda dla małych i dużych. Sama fabuła dostarcza niezapomnianych wrażeń, niespodziewane zwroty akcji i magiczna rzeczywistość sprawiają, że trudno jest się od lektury oderwać, a w związku z popularnością ekranizacji, nie ma potrzeby, żeby głębiej ową fabułę przedstawiać. Skupię się więc na tym co mnie w serii ujęło najbardziej. Przedstawiony świat magiczny jest odbiciem w krzywym zwierciadle świata, w którym żyjemy. Mamy nieuczciwych polityków, nierzetelnych dziennikarzy, wrednych nauczycieli. Na kartach powieści bardzo przerysowanych. Co prawda w codziennym życiu rzadziej spotykamy potężnych czarnoksiężników, ale istnieją zagrożenia na świecie, które nas przerażają i przerastają. Ze wszystkimi zjawiskami, które nas otaczają musimy sobie radzić. Lepiej lub gorzej, jednak najważniejszym jest, żeby nie rozkładać bezradnie rąk, ale by podjąć działanie. Tego uczy historia Harrego Pottera, który wie, że o swoje trzeba walczyć, chociaż jest trudno, chociaż nie ma się siły, a sytuacja wydaje się nieodwracalnie beznadziejna. 

2. Seria Igrzyska Śmierci.

Równie popularna seria, również za sprawą głośnej ekranizacji. Te trzy książki są o polityce. Tak, jest tam trójkąt miłosny. Tak, jest odważna i waleczna bohaterka. Tak, jest walka dobra ze złem. Ale przede wszystkim jest to obraz antyutopii, gdzie kontroluje się wszystkie dziedziny życia mieszkańców. Gdzie panuje ogromna inwigilacja. Gdzie nie można podejmować samodzielnych wyborów, a kaprys Kapitolu może zmienić życie w mgnieniu oka. Jako nastolatka przeczytałam “Rok 1984” Orwella, wtedy było to dla mnie zbyt straszna książka, natomiast dała mi do myślenia i to bardzo. Mam silne przypuszczenie, że “Igrzyska Śmierci” mogą zapoczątkować podobny proces w głowach młodzieży, jednocześnie nie szokując aż tak mocno. Interesujący jest też styl w jakim saga jest napisana. Nie próbuje się tu grać na emocjach zabiegami literackimi, wręcz przeciwnie, wszystko jest napisane w prosty sposób, w stylu reportażowym.

 3. Seria Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz.

Jeżycjada to historie obyczajowe. Jest to maraton przez przygody trzech pokoleń klanu i przyjaciół Borejków. Powstało już 21 tomów tych historii, a wciąż czekamy na nowe. Kolejne części pisane są w taki sposób, że niezależnie od której zaczniemy, będziemy się dobrze bawić. Nie trzeba ich czytać w kolejności wydania.

Borejkowie potrafią rozśmieszyć lub wzruszyć do łez. Różnorodność bohaterów: demograficzna i charakterologiczna sprawia, że każdy może znaleźć swoje odbicie w którymś z nich. A jeżeli możemy się z kimś utożsamić to możemy też się wiele nauczyć. Tutaj uczymy się o emocjach i o komunikacji, zwłaszcza w kontekście konfliktów jakich doświadczają bohaterowie. Narracja jest tak prowadzona, że wchodzimy do głowy każdej ze stron konfliktu i jak na dłoni widzimy co czuła i myślała dana osoba, ale też jak w związku z tym (lub też pomimo tego) się zachowała. Widzimy więc relacje, to jak są wzmacniane lub wystawiane na próbę. Jeżeli wczytamy się w całą serię możemy też zauważyć zmieniające się tło historyczne, mamy PRL, jego schyłek, raczkujący kapitalizm, pierwsze laptopy jak i dobę smartfonów, ale zdarza się też sięgnięcie do czasów międzywojennych. Ta różnorodność dostarcza odpowiedzi na pytanie, na które często nie odpowiadają lekcje historii, mianowicie: Jak wtedy ludzie żyli? W mojej opinii jest to nieoceniona wartość dodana.