Co się stało z Wieczorynką?

Telewizja polska nie będzie już puszczać wieczorynki. Skończyła się pewna epoka, skończyła się nasza bajka, świat idzie do przodu (zastanówmy się tylko czy w dobrym kierunku).

Przyczyny nostalgicznego buntu

Przecież to chyba oczywiste, że buntujemy się my. Ci którym już oficjalnie wieczorynki oglądać nie wypada, a mimo to każde dziecko w pobliżu jest świetnym pretekstem by zasiąść o 19:00 przez telewizorem. Dlaczego jest to dla nas tak ważne? Cóż, trudno nagle zbagatelizować element naszego życia, który niegdyś pełnił rolę priorytetową. Jakkolwiek komicznie to zabrzmi, ale “za moich czasów” nie było kanałów z bajkami. Czasy w których świadomie oglądałam bajki i wyczekiwałam 19:00, to czasy jedynki, dwórki, regionalnej, polsatu i tvnu. Co i tak było niezłym wyczynem.

Zasady w domu rodzinnym były proste. Byłam dzieckiem które chodziło wiecznie własnymi drogami, ale każdy dorosły w domu wiedział, że przed godziną “zero” ma obowiązek mnie znaleźć i poinformować, że “za 5 minut baaaajka!”. Oczywiście dorośli, którzy myślą, że są mądrzejsi, kilkukrotnie stwierdzili, iż tak się ładnie bawiłam i byłam tak zaabsorbowana, że nie śmieli mi przerywać, a przecież bajka jest codziennie. Ci dorośli poznali mój gniew i przekonali się iż decyzję o nie oglądaniu bajki jest w stanie podjąć tylko i wyłącznie dziecko we własnej osobie w pełni świadome konsekwencji swojego czynu.

Decyzja ma swoje racje bytu

Ale czasy się zmieniły. Teraz kanałów z bajkami mamy wiele, dla naszych dzieci bajki to chleb powszedni a nie nagroda czy rarytas. Dodatkowo telewizja polska nie jest już atrakcyjna, a marki są w stanie rozpoznawać naparwdę małe dzieci. Tylko jakośc dobranocki, przemawiała za jej istnieniem.
Poza kanałami jest też internet. Wystarczy zrobić tak (którka prezentacja):
Jak dziś zadowolić i dziecko i rodzica w 3 sekundy
Więc rozumiem decyzję – rynek jest nieubłagany, podaż się nie zmieniała, popyt zmieniał się drastycznie, ten sam produkt w takiej samej formie nie miał racji bytu.
Co nie znaczy, że jestem zadowolona z takiego obrotu sytuacji.

Popyt jest zły

Gdyby obecna sytuacja bajek na rynku wynikała z popytu, nie miałabym nic przeciwko. A przez popyt mam tu na myśli dzieci, które coś chcą oglądać a czegoś nie.
Przecież każdy z nas tego doświadczył – nikt za żadne skarby nie opuściłby Gumisiów, ale Kasztaniaki byłam w stanie sobie podarować.
Na tym etapie nie mam nic przeciwko krwiożerczemu kapitalizmowi.

Ale obecny popyt na bajki wynika z zupełnie czegos innego. Jeśli jeszcze nie domyślacie się z czego (a czytając bloga od czasu do czasu już powinniście się orientować) to chętnie wyjaśnię.

To nie dzieci decydują kiedy i na jak długo zasiądą przed telewizorem, choć owszem wiele na ten temat mają do powiedzenia i jestem w stanie respektować ich zdanie.
Czasy się zmieniły w zakresie czasu pracy rodziców, kiedyś pracował tata, mama była w domu. Abo nawet pracowali oboje, odbierali dziecko z przedszkola/szkoły i wpadali w ferwor pracy – a że nie było czasozapychaczy i elektronicznych niań, musieli jakoś dziecku czas zorganizować by zrobić swoje.
Dziś jest podobnie, również rodzice mają szereg obowiązków, i faktycznie czasem nie ma czasu dla dziecka przesadnie dużo. Ale skoro mamy takie wspaniałe możliwości, kanały z bajkami, YouTube i inne, dlaczego by nie skorzystać.
I tu pozwolę sobie na zdecydowanie NIE. Powtarzać się nie będę, nie będę też uzasadniać stanowiska, już kiedyś o tym pisałam, zainteresowanych więc odsyłam – telewizor jako niania.

Więc to przez rzesze rodziców powstają głupie bajki, a powstaje ich coraz więcej. Ci sami rodzice, często nie mają nawet świadomości, że bajki są aż tak głupie. Ważne, że spełniają swój cel: muszę zrobić to i tamto, potrzebuję dwie godziny, posadzę dziecko przed telewizorem, poogląda sobie bajki, ja będę zerkała czy ładnie się bawi/ogląda i wszyscy są zadowoleni.

Zadanie domowe dla chętnych

Zapraszam rodziców, którzy regularnie sadzają dzieci przed telewizorem, by sami zasiedli przed ekranem. Bez komputera, bez telefonu, tylko Wy i bajka. Poklikajcie kilka godzin po JimJam, Cartoon Network, FixKids etc. Następnie wypiszcie w myślnikach, co dzieci wyniosą z bajek. Następnie w drugiej kolumnie wypiszcie alternatywne rzeczy, które dziecko mogłoby robić w tym samym czasie zamiast oglądania telewizji (zakładając wciąż, że dorosły w tym czasie ma się zając swoimi sprawami).

Może to nie głupie – stworzyć taką społeczność, gdzie rodzice wymyślaliby przeróżne formy organizowania czasu dzieciom w różnym wieku, tak by były możliwie najmniej absorbujące dla rodziców, by w ty czasie mogli pozałatwiać wszystkie swoje sprawunki, a z kolei dzieci nie tylko miałyby być zaabsorbowane czynnością, ale i nauczyć mogłyby się czegoś.
Jak się znajdzie ktoś zainteresowany, a mi starczy życia, to na takim forum opublikuję pierwszego posta. Obiecuję.

dark,humor,mikey,mickey,mouse,photography,dead,suicide-9f8b407d3710d87cc97aff22762b9163_h